Końcówka grudnia to oczywiście świąteczne szaleństwo i wielkie, kuchenne zamieszanie. Pomiędzy gotowaniem kapusty, pieczeniem schabu czy świątecznego makowca trzeba jeszcze samemu coś jeść. Najlepiej coś na szybko. I dziś właśnie proponujemy błyskawiczną (zajmie Wam tylko 15 minut) zupę krem z pieczonych ziemniaków z dodatkiem curry. Rozgrzeje Was i zrelaksuje. Tak, tak, właśnie zrelaksuje, bo jak twierdzi mistrzyni sztuki kulinarnej Rebecca Katz, “jeden łyk zupy i jesteś na najlepszej drodze do rozluźnienia; jeden kubek, a napięcie znika i można wyciągnąć się na hamaku” 😀
Przepis na zupę krem z pieczonych ziemniaków pochodzi z naszej ukochanej ostatnimi czasy książki “Zdrowe zupy” wspomnianej autorki R. Katz. Ilekroć po nią sięgniemy, znajdujemy tam jakąś ciekawą inspirację. A przy okazji, jeśli chodzi o inspiracje – macie już skompletowane świąteczne prezenty? Jeśli nie, biegnijcie do księgarni i sięgnijcie po jedną z przepięknie wydanych pozycji kulinarnych Wydawnictwa M. W środku świetne zdjęcia dań i mnóstwo fajnych i zdrowych przepisów na każdą okazję. Jeśli chcecie obdarować kogoś, kto kocha zupy albo przekonać kogoś, że zupy są naprawdę spoko – taka książka to must have w jego kolekcji.
Zdrowych, spokojnych i smacznych Świąt! I nie zapomnijcie wyciągnąć się choć przez chwilę na hamaku 😉
Składniki (na 6 porcji):
- 1 kg słodkich ziemniaków (ale mogą być zwykłe)
- 3 łyżki oliwy z oliwek extra virgin
- sól morska
- 1 łyżka curry w proszku
- 1/2 łyżeczki kurkumy
- 1/2 łyżeczki świeżo zmielonego czarnego pieprzu
- 6-8 szklanek bulionu warzywnego
- 1 łyżeczka świeżo wyciśniętego soku z cytryny lub limonki
Przygotowanie:
- Rozgrzewamy piekarnik do 200 stopni.
- W misce mieszamy ziemniaki z oliwą, łyżeczką soli, curry, kurkumą i papryką.
- Rozkładamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i pieczemy ok. 20 minut (do miękkości).
- Wlewamy bulion do blendera, dodajemy ziemniaki i miksujemy na gładką masę (w razie potrzeby dodajemy więcej bulionu lub wody).
- Przekładamy do garnka, podgrzewamy, przyprawiamy solą (jeśli trzeba) i sokiem z cytryny lub limonki. Voila!
Od siebie dodaliśmy prażone na suchej patelni płatki migdałowe, świeżo mielony pieprz i groszek ptysiowy (który uwielbia nasz syn :)). Pycha!