Jego ukochane ciasto przywołujące piękne chwile z dziecięcych lat, kiedy to odwiedzał swoją Ciocię nad morzem – to ona była w tej kwestii mistrzynią i na pewno nikt już nigdy nie dorówna ani nie odtworzy tamtego smaku. Ale fajnie jest przywoływać wspomnienia.
Podobno jest to jedno z najprostszych ciast, ale – jak się okazuje – można je także pięknie zepsuć 🙂 Wstyd się przyznać, ale nasze pierwsze ciasto trafiło… powiedzmy, że nakarmiliśmy nim niedożywione po zimie ptactwo… Ona zapomniała o proszku do pieczenia, wyszedł więc piękny, klapnięty zakalec. Dzisiejsze podejście już w pełni udane.
Warto wspomnieć, że ta fantazyjna masa to nie efekt jakiegoś specjalnego zabiegu przy układaniu ciemnej i jasnej masy. Same się tak fajnie przemieszały 🙂 Ciasto długo pozostaje świeże, wystarczy nakryć je ściereczką.
Składniki:
* 370 g mąki pszennej
* 3/4 kostki margaryny Kasia (lub masło)
* 4 jajka
* 5 płaskich łyżek kakao (akurat mieliśmy Nesquik)
* 250 g cukru pudru
* 1 opakowanie cukru wanilinowego
* 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
* 3 łyżki mleka 2%
* skórka otarta z cytryny (może też być pomarańcza)
* opcjonalnie dodatkowo 2 łyżki soku z cytryny
Przygotowanie:
1. Mąkę i proszek do pieczenia przesiewamy przez sitko – połowę przekładamy do drugiej miski i dodajemy kakao. Do pozostałej części dodajemy skórkę cytryny.
2. Żółtka oddzielamy od białek. Białka ubijamy na sztywną pianę.
3. Żółtka miksujemy razem z margaryną, cukrem pudrem, cukrem wanilinowym i – jeśli się zdecydowaliśmy – to sok z cytryny. Ma powstać jednolita masa bez grudek. Łączymy z ubitą pianą.
4. Połowę przygotowanej masy mieszamy z mlekiem i z wcześniej przygotowaną mąką z kakao. Drugą połowę masy mieszamy z mąką z dodatkiem cytryny.
5. Do podłużnej blachy przekładamy ciemną, a następnie jasną masę.
6. Pieczemy ok. 45 min. w 180 stopniach (na ostatnie 10 min. zwykle zmniejszamy temperaturę do 170).
7. Po upieczeniu dajemy ciastu odpocząć 5 minut w piekarniku. Po wyjęciu przykrywamy ściereczką i studzimy. Voila!
A to nasz nieudany, słodki zakalec. Ale za to ładny wierzch nam wyszedł 🙂
No no, smakowicie tu u was…
Może się przyda: Prof. Grażyna Cichosz o tłuszczach – szczegółowo – http://www.stachurska.eu/?p=1136 .
A CO Z PIANA UBITA?
„Ma powstać jednolita masa bez grudek. Łączymy z ubitą pianą.”